Pisanie bloga to jak rzucanie palenia. :-)
1) W swoje 82.urodziny 2 stycznia odeszła moja babcia Jasia. Na szczęście zdążyłem się pożegnać w święta Bożego Narodzenia; po pogrzebie był obiad dla najbliższej rodzinki i posiedziałem przy stole z ciotkami od wieków nie widzianymi. Z jednej strony smutno i ckliwo, z drugiej wesoło - bo ciotki mam naprawdę cool. ;)
2) W pracy to samo co zawsze: wieczny wkurw, wiecznie jakieś kwasy, wiecznie jakieś pretensje. Myślę, że takie moje marudzenie i frustracja bierze się właśnie przez tę cholerną pracę. Że wypaliłem się już do cna. Że jadąc do pracy myślę o 17:00. Zacząłem się rozglądać za czymś innym. Na razie powoli i bez ciśnienia ale jak się dowiedziałem, że z powodu 'redukcji etatów' zwolnili kolegę z pracy to się chyba wezmę bardziej za to szukanie. [fakt - kolega był opierdalaczem namber łan i leciał w chuja ze wszystkimi - więc może poleciał za to a nie z powodu redukcji]
3) Skręciłem nogę; w klubie; narąbałem się jak messershmit (czy jak to tam się pisze); wróciwszy w zeszłą sobotę z pracy postanowiłem się zresetować; summa summarum był format - dobrze, że nie delete; będę żył; jeszcze 2 tygodnie w gipsowym kozaczku będę popierdalał i do wiosny się zagoi ;) dont łory!
4) Po raz nie wiem który pokasowałem dzisiaj te durne profile na tych pedalskich pierdolnikach; nie mam dystansu do tego środowiska i mieć już chyba nie będę; a faceta poznam chyba w innym wcieleniu; zasadniczo mam kolejny kryzys w związku z tym i czekam na pogodę; nic mnie tak nie uspokaja i nie odstresowuje jak rower.
Dec ol. Pozdrawiam czytających :-)
Przeczytałem.
OdpowiedzUsuńNie dowiedziałem się nic nowego.
No jak na fejsie mnie śledzisz to nic nowego. Ale nie wszyscy mają ten przywilej ;)
OdpowiedzUsuńCzyli Wiatrak jednak żyje ;)
OdpowiedzUsuń