...żeby mnie zwolnili z pracy.
No i stało się. 2.marca dostałem wypowiedzenie. Zostałem w sposób najbardziej chamski i żałosny zwolniony. Na 15minut przed końcem pracy zostałem poproszony do salki konferencyjnej. A tam już czekała na mnie dziewczyna z Działu Personalnego. Nie będę się rozpisywał jak wyglądała rozmowa bo nadal mam ciśnienie podniesione na samo wspomnienie. Zwolnili. A raczej mój były kierownik mnie wytypował do zwolnienia. Powody idiotyczne. Nawet czasu na zebranie myśli nie miałem. To jak w Katyniu. Do piwnicy i strzał w tył głowy. Tylko do mnie strzelono prosto w twarz. Na zimno. Bez żadnego współczucia. Bez żadnego postawienia się w mojej sytuacji. I tak to o kulach z nogą w gipsie wyszedłem z tej jebanej salki i poszedłem na open space. Zdążyłem tylko wydukać: "Dziękuję Wam za współpracę". I wyszedłem. Ponad 3 lata zapierdalania dla kochanej firmy. 3 lata bez grosza podwyżki. Pozostał niesmak i żal. Że dałem się tak wykorzystywać. Człowiekowi, który tak po prostu mnie wskazał do zwolnienia...
Aktualnie się kuruję. Nawet zdjąłem tydzień wcześniej gips żeby móc chodzić na rozmowy w sprawie pracy. Do Lublina nie wrócę a w Lublinie nie znajdę pracy w Warszawie. Nie ma co. Trzeba mieć nadzieję, że 'jakoś to będzie'.
Przeglądając oferty coraz częściej mam wkurwa. Że zamiast kończyć slawistykę mogłem pójść na jakąś ekonomię albo informatykę. Bo ani główną księgową to ja nie będę ani żadnym programistą. Bywało źle. Ale tak źle to jeszcze nie było. Serio serio.
Trzymam kciuki za owocne poszukiwania nowego etatu.
OdpowiedzUsuń